Kościół w Tropiu zbudowany jest na oblewanej przez wody Jeziora Czchowskiego wyniosłej, kilkunastometrowej skale. Jego architektura i wyposażenie wnętrza, choć z wyglądu skromne, są tak bogate, że mogą być doskonałą lekcją poglądową historii sztuki i naszej wiary. Kto zwiedza ten kościół z pomocą przewodnika kościelnego (np. automatycznego oraz księdza kustosza dyżurnego), łatwo to przyznaje.
Inskrypcja metrykalna kościoła
Kościół ten należy on do najstarszych w tej części Polski. Miał go fundować około 1045 roku Kazimierz Odnowiciel, a poświęcać ok. 1073 r. św. Stanisław męczennik. Tak piszemy na podstawie pochodzących znad Dunajca tradycji, którą zanotował w 1620 r. włoski żywotopisarz, kameduła Tomasz Mini.
W maju 2015 r., po przekazaniu do konserwacji wielkiego obrazu śś. Świerada i Benedyka z roku 1626 z kościoła w Tropiu, odsłoniła się prawie cała przednia ściana prezbiterium. W jej centrum, powyżej tabernakulum, na tle całej ściany remontowanej i klamrowanej w 1890 r., wyróżnia się niewielka płaszczyzna (około 80×80 cm), a na niej białą kredą napisana data remontu: 1890. Równocześnie bardziej pilna obserwacja pozwala zauważyć istnienie innego, bardzo starego, ciemnogranatowego, ale prawie nieczytelnego napisu w co najmniej trzech lub sześciu wierszach.
Napis ten kojarzyć można tylko z tym, co napisał krakowski archiwista i historyk Henryk Kapiszewski, znany jako badacz tradycji naddunajeckiego eremityzmu i wczesnego okresu kościoła w Tropiu (np. tenże, Eremita Świrad na ziemi rodzinnej, Nasza Przeszłość 23, 1966). Z wydanej w roku 1620 w Wenecji książki włoskiego kameduly Tomasza Miniego, klasztornego bibliotekarza z Florencji, poświęconej „życiu arcybiskupa gnieźnieńskiego bł. Bogumiła i zasługom pobożnego Kazimierza, zwanego pierwszym królem Polski, ucznia św. ojca Romualda” i fundatora kilku świątyń wielkopolskich eremitów, znalazł Kapiszewski ważny zapis także naddunajeckiej tradycji:
„Podobnie kazał ten wielce nabożny król zbudować trzy kościoły koło Opatowca [tj. Opatkowice czyli Zakliczyn] na fundamentach trzech cel, ja to stwierdzam, Św. Andrzeja Zoerarda, Benedykta i Justa, uczniów tegoż Andrzeja, ku czci i sławie tych świętych, co stało się około roku 1045. Później, w roku 1073 zostały poświęcone przez św. Stanisława, męczennika i biskupa krakowskiego, która to konsekracja jest dla świadectwa i pamięci zapisana na ścianach tych trzech kościołów” (z włoskiego tłumaczył H. Kapiszewski).
O powyższym tekście Kapiszewski wyraża swoją opinię: „Wiadomości Miniego należy traktować z największą ostrożnością, gdyż nie znajdują one, jak dotąd, żadnego potwierdzenia w źródłach pisanych, natomiast faktem jest, że kościół św. Świerada w Tropiu sięga istotnie swoimi początkami XI wieku”.
Skąd florencki kameduła Tomasz Mini czerpał te i wiele innych podobnych informacji o wielkopolskich i naddunajeckich eremitach? Sam zaznaczył, że z jakichś własnych badań. Ale przede wszystkim od swojego przyjaciela, krakowskiego bernardyna Marcina Barańskiego (Baronius) z Jarosławia, również zbieracza tradycji historycznych i kultowych polskich eremitów na zapotrzebowanie papieża Klemensa VIII dla ich kanonizacji lub rekanonizacji; bywał więc on w Rzymie, robił poszukiwania w tamtejszych bibliotekach i przy okazji gościł u florenckiego kameduły, bibliotekarza florenckiego. Barański zaś wiele korzystał z informacji krakowskich marków (czyli kanoników pokutników z klasztoru św. Marka), mających od 1400 roku jako swoją ekspozyturę klasztorek św. Justa na wzgórzu w Tęgoborzy, związanego z zamkiem „na Zawrociu/Tropiu” i kościołem w Tropiu.
Barański nie był w Tropiu ani w jego okolicach, dlatego wydane przez niego w 1609 Żywoty czterech polskich Braci Kamedulskich eremitów zawierają dużo niedokładności. Na przykład naddunajecki Zakliczyn, znany do połowy XVI wieku jako Opatkowice (w zapisach także Opatowiec i Opatowice), choć podane przez niego szczegóły wyraźnie wskazują tylko na Zakliczyn, Barański kojarzy tylko z Opatowcem nad Wisłą, jak zresztą czyni to wielu innych, nawet dzisiejszych zasłużonych autorów, a także wydawców przewodników dla turystów. Natomiast wielcy wydawcy Akt Kamery Apostolskiej z XIV wieku, J. Ptaśnik (t. I i II) i S. Szczur (t. III), łączą naddunajeckie Opatkowice z zupełnie inną miejscowością o nazwie Opatkowice – w rejonie Krakowa (zob. St. Pietrzak, ks., „Świrad zwany też Zorardem” – znad Adriatyku czy Dunajca?, cz. 1 i II, Slavia Antiqua 39/1998 i 41/2000; tenże, Kościół w Tropiu jako naddunajecki ślad św. Świerada, w: Święty Świerad i jego czasy, Nowy Sącz 2001).
A co nam mówi odkryta inskrypcja w Tropiu?
Z wielkim prawdopodobieństwem udało się mi odczytać tylko mały passus z pierwszego wiersza:
[- – – ]OWAR1045 (cyfra 5 bardzo nieczytelna)
Może to oznaczać:
BUDOWA R 1045
Rok jest podany wyraźnie inną ręką, w formie pochylonej w prawo i bez poprzedzającej spacji, co może świadczyć o tym, że pierwsza ręka zostawiła za mało miejsca drugiej dla uzupełnienia brakującej wiedzy.
Fragment poprzedzającego datę zapisu, stosownie do tekstu Miniego, może być częścią także takiego tekstu:
„FUNDOWAŁ KRÓL KAZIMIERZ, PAN KRAKOWA, R 1045”.
Poproszeni specjaliści od paleografii z Uniwersytetu Warszawskiego może zdołają coś więcej podpowiedzieć. Ale nie czekając na ostateczny werdykt, można już dziś stwierdzić, że ta inskrypcja powstała przed rokiem 1626, kiedy ją zasłonięto wielkim obrazem barokowym patronów kościoła, następnie przed rokiem 1620, gdy informacja o niej została przez Miniego opublikowana i wreszcie przed rokiem około 1600, gdy Marcin Baroniusz zbierał informacje na temat naddunajeckich świętych eremitów od krakowskich i tęgoborskich marków; jak daleko wstecz – trudno teraz ocenić.
Wobec powyższego za bliską prawdy należy uznać także informacje o podobnych napisach w kościołach zbudowanych nad pustelniami świętych Benedykta i Justa. Otóż panowie z Tropsztyna fundowali w 1400 r. dla krakowskich marków klasztor ku czci św. Justa na górze, która już przed rokiem 1374 nosiła nazwę Góra Świętego Justa/Jodoka. Skąd ta, tak stara nazwa? Zapewne od jakiegoś pierwotnego kościoła, który daleko przed rokiem 1325 pełnił w tym miejscu rolę macierzystej świątyni dla parafii Tęgoborza, jak notują Akta wizytacji parafii św. Mikołaja w Tęgoborzy z 1728 roku. Ta pierwsza świątynia nawiązywała zapewne do miejsca pustelni lokalnego świętego, noszącego iroszkockie imię Jodok (lub Joost/Just w bawarskiej przeróbce fonetycznej i graficznej).
Natomiast jakiś kościół św. pustelnika Benedykta mógł znajdować się albo w miejscu siedemnastowiecznej kaplicy-pustelni św. Urbana, albo w dobrach zwanych Łobzów (nad rzeką o nazwie Bela/Biała, w pobliżu dzisiejszego kościoła w parafii Kąty ) na dawnym krakowsko-węgierskim szlaku; tam właśnie M. Barański zanotował lokalizację pustelni, ale błędnie – św. Justa. Analiza źródeł oraz tradycji kultowych wskazuje na tożsamość znanego z węgierskich źródeł świętego pustelnika Benedykta, ucznia św. Świerada, ze znanym w kultowej tradycji sąsiedniej parafii Iwkowa jakimś pustelnikiem o lokalnym imieniem Urban/Urbanek (o naddunajeckim eremityzmie w Tropiu, Tęgoborzy i Iwkowej zob. St. Pietrzak, ks., „Świrad…” 2000; tenże, Kościół w Tropiu).
W badaniach tejże inskrypcji w kościele w Tropiu należy skojarzyć znajdujący się po stronie północnej (po lewej ręce) w tymże prezbiterium romański fresk św. Stefana i położoną obok niego, a dotąd nieodczytaną jakąś dwuwyrazową inskrypcję romańską; natomiast po stronie południowej prezbiterium – romański zacheuszek jako ikonograficzną pieczęć konsekracji kościoła.
Warto też wiedzieć, że – na podstawie dotychczasowej literatury naukowej – fundację kościoła w Tropiu przez Kazimierza Odnowiciela w roku 1045 oraz jego poświęcenie przez św. Stanisława męczennika w 1073 r. odnotowała także Encyklopedia Katolicka (tom 19, hasło: TROPIE).
[aktualizacja 17.05.2014].
Materiały przeniesione ze strony http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl
Świątynia w 3D
https://www.youtube.com/watch?v=uJ2dfFmOE-c